Kategorie

makarony (1) mięso (2) sałatki (1) sosy (2) zapiekanki (1)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makarony. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makarony. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 czerwca 2012

Makaron


Dzisiaj postanowiłam w końcu zabrać się za zrobienie makaronu. Uważam, że warto raz na jakiś czas zrobić sporą porcję i zostawić na przechowanie. Kto jadł, z pewnością się ze mną zgodzi, że makarony ze sklepowej półki nie umywają się w smaku do tego robionego domowym sposobem :)

Proporcje składników są jasne i łatwe do zapamiętania:
- około 0,5 kg mąki pszennej
- 3-5 jajek
- pół łyżeczki soli
- ewentualnie pół łyżki oleju (makaron jest wtedy bardziej sprężysty i lśniący po ugotowaniu)

Proste? Proste. Ale teraz będzie troszkę pod górkę. Na początek warto zauważyć, że makaron taki nie należy robić ściśle wg przepisu. Powyżej podana ilość składników jest orientacyjna i zależy od wielkości jaj, a także od dokładności naszej wagi kuchennej. Nie chodzi przecież o to, żeby zważyć idealnie te pół kilo mąki.. Ale do rzeczy.

Makaron robimy w ten sposób:

Przesiewamy mąkę do dużej miski (lub na stolnicę, jak kto woli), dodajemy sól, olej i po kolei jajka wyrabiając ciasto i ewentualnie dodając jajek (gdy jest za twarde) lub trochę mąki (gdy jest zbyt lejące się i klejące do rąk). Można też dodać troszkę wody (ja jednak tego nie robię bo im więcej wody, tym ciasto robi się twardsze, uważam, że lepiej na początku dodać mniej jajek i ewentualnie wbić jedno czy dwa więcej). Dodajemy po troszku tychże składników aż do momentu, kiedy uznamy, że ciasto jest gotowe. Czyli jakie? Ma nie kleić się do rąk, ma być sprężyste i o ładnym żółtym odcieniu. Takie:


Ja dzisiaj użyłam 2,5 szklanki mąki i trzy jajka i w zupełności wystarczyło, żeby stworzyć taką kulę :)

Ciasto dzielimy na kilka części (np. cztery) i rozwałkowujemy na stolnicy uprzednio posypując ją obficie. Ciasto podczas wałkowania nie może się kleić ani do stolnicy ani do wałka. Mąki nie należy oszczędzać w tym przypadku. Wałkujemy więc do czasu, aż uformujemy placek o grubości około 0,5 - 1 mm (czyli bardzo cienkie). Można też przepuścić ciasto przez specjalną maszynkę do robienia makaronu, jeśli ktoś ma takową.

Po uzyskaniu pożądanej przez nas grubości ciasta czas na krojenie nitek. W tym celu dzielimy ciasto na szerokie pasy i składamy jeden na drugim (podsypując mąką, żeby się nie skleiły), jak to jest pokazane na fotografii, a następnie kroimy.


Ja dziś zrobiłam makaron typu tagliatelle, ale można również stworzyć cienkie nitki czy łazanki. Przekładamy je na suchą szmatkę i podrzucamy co jakiś czas żeby się nie sklejały podczas schnięcia.


Rozpisałam się troszkę :) Ale jak widać, nie jest to takie proste jakby się mogło wydawać. No i to jeszcze nie koniec. Co zrobić z takim makaronem?

1. Można go zostawić do całkowitego wyschnięcia i zamknąć w szczelnym pojemniku lub przełożyć do papierowej torebki i zostawić na lepsze czasy.
2. Można od razu ugotować w osolonej wodzie.
3. Można również zamrozić po lekkim przeschnięciu. Ale, uwaga, po wyjęciu z zamrażarki od razu należy go ugotować bez wcześniejszego rozmrażania!

Zachęcam do robienia tego makaronu, bo jest naprawdę przepyszny. Świetnie wychodzi bez użycia semoliny, na zwykłej pszennej mące. Smacznego!